Forum o Evil Islands, gry, filmy, książki, inne ciekawe tematy. Wejdź i zobacz sam.

Gość

Kinowa wersja serialu "Firefly", którego działa się w dalekiej przyszłości kiedy to o wielkiej wojnie ludzie opuścili stary system Słoneczny, zamieszkując coraz to nowe światy. Bohaterami serialu są członkowie załogi Serenity, transportowego statku kosmicznego klasy Firefly, podejmujący się każdego zadania, legalnego lub nie, które umożliwi im przetrwanie. Na czele załogi stoi kapitan Malcolm Reynolds.

Gość

Serenity - droga do prawdy
galahad777

Wziąłem w wypożyczalni tę płytę DVD na zasadzie, że lubię przygodowe science fiction. Wziąłem i... nie chciałem oddać. Jeden z najlepszych (najlepszy?) filmów tego gatunku.

Co w nim takiego jest? Zacznę od tego, czego nie ma. Nie ma pseudotechnicznego żargonu i przeładowania pseudonauką charakterystycznych dla "Star Treka". Nie ma prawie efektów specjalnych, choć wiele scen mrozi krew w żyłach. Daremnie szukać tu akrobacji w stylu "Matriksa", choć jedna z bohaterek dwukrotnie demoluje knajpę i robi sieczkę z bandy kanibali. Nie ma epatowania wizualnymi efektami i płytkimi bon motami w stylu Bonda, czy "Szklanej pułapki".

Co jest? Jest wykreowany, spójny świat przyszłości, na dalekiej kolonii. Świat odległy, którego problemy są nam bardzo bliskie.

Choćby taki dialog z samego początku:
Uczeń 1: Czemu buntownicy z terytoriów zewnętrznych nie chcą przyjąć naszej cywilizacji, skoro widzą, że jest lepsza?
River: Bo ich ustawiamy. Mówimy im, co mają myśleć.
Nauczycielka: Nie mówimy im, co mają myśleć, tylko jak.

Nie brzmi znajomo?

W XXV wieku przeludniona Ziemia założyła kolonie w innym systemie słonecznym. Tak się złożyło, że wszystkie planety tego systemu nadawały się do zamieszkania (część została przekształcona). Dwie planety wewnętrzne, skolonizowane przez Amerykanów i Chińczyków, założyły konfederację tworząc cywilizację anglo-chińską (stąd pismo, broń i ubrania nawiązujące do chińskich). Szybko zaczęły uzależniać od siebie pozostałe planety. Mieszkańcy planet zewnętrznych stawiły opór. Wybuchła wojna, którą wygrał Sojusz. Weterani wojny o niezależność stali się wyrzutkami usiłującymi przetrwać. Z takich weteranów składa się załoga "Serenity". Rozdarci między dawnymi ideałami a brutalnością życia na marginesie stale muszą dokonywać wyborów.

Na terytoriach zewnętrznych grasują też "Reavers", tłumaczeni jako "Ludzie Hieny". To zdziczali ludzie mordujący, torturujący i pożerający żywcem wszystko, co żyje.

Głosem sumienia jest chrześcijański duchowny "Shepperd" (czyli "Pasterz") będący mentorem kapitana Malcolma Reynoldsa. Sam "Mal" zgrywa cynika, ale kiedy trzeba wie, co należy robić. Jego załogę od czasów wojny stanowi małżeństwo Noe i Hoban Washburne. Poza tym lecą z nim uczuciowa hippieska-mechaniczka, Kaylee Frye, rębajło Jayne Cobb oraz kurtyzana Innara, która porzuciła dla "Mala" swój zawód, czego on zresztą nie docenił, przynajmniej do czasu.

I tu pojawia się jeszcze dwoje bohaterów, stanowiących klucz do całej historii. Rodzeństwo Simon i River Tam. On, genialny lekarz. Ona, wybitnie zdolna uczennica elitarnej rządowej szkoły. Naprawdę była w niej tresowana i szkolona na żywą maszynę do zabijania. Eksperymenty "naukowe" spowodowały, że dziewczyna ma zwichrowaną psychikę, nie odróżnia wizji od rzeczywistości, co jest tym bardziej problematyczne, że ma dar telepatyczny i czyta w myślach. W efekcie jej myśli mieszają jej się z myślami "podsłuchanymi" (co zrestą ma ważny wpływ na akcję filmu). Jest też zaprogramowana hipnotychznie. Odpowiednia sekwencja sygnałów uruchamia w niej agresję. "Wyłączyć" potrafi ją tylko jej brat, który porzucił karierę lekarską i wydał fortunę, żeby uwolnić siostrę.

Prawda, którą ukrywa w głowie River, a którą w końcu odkrywa załoga "Serenity" mówi o tym, do czego zdolni są przmądrzali "wiedzący lepiej" (wykształciuchy), dążący do "ulepszenia ludzi", wierzący, że może istnieć "świat bez grzechu". Ale tego nie zdradzę.

Pamiętajcie tylko, że "jeśli raz wyślemy sygnał w przestrzeń, nikt go nie zatrzyma".

Film ma mnóstwo chrześcijańskich podtekstów. Sama postać "Pasterza" jest tu dość istotna. To on, w rozmowach z Malcolmem mówi co trzeba zrobić, jak rozumieć to, co się dzieje:

Pasterz: Potrzebujesz wiary.
Mal: Lubię twoje rady, ale kazania mnie nudzą.
Pasterz: Nie mówię, że od razu musisz się stać chrześcijaninem. Ale zobacz, kto z wami walczy. Oni nie ofną się przed niczym, bo wierzą w to, co robią.

Generalnie film (i powstały wcześniej serial "Firefly") mówi o tym, czym jest totalitaryzm, fanatyzm, fałszywa wiara. I mówi to w sposób oszczędny. W stylu starych "Gwiezdnych Wojen". Bez fajerwerków, efektów specjalnych i błyskotek filmowej techniki. "Serenity", to film niskobudżetowy, nakręcony dla fanów serialu "Firefly".

Na koniec autor. Scenariusz i reżyserię popełnił Joss Whedon. Autor "Buffy - postrach wampirów", "Anioła ciemności", ale także animowanych "Toy Story", "Atlantyda - Zaginiony Ląd" i "Titan - Nowa Ziemia". Warto zauważyć, ze wszystkie jego filmy mówią o ważnych sprawach, poruszają kwestie moralne i nie dają prostych odpowiedzi. A w dodatku mają zawsze przemycone dobre przesłanie.

Ale cóż, Whedon, podobnie jak Clint Eastwood jest artystą wychowanym w USA i w Europie.